Drugie urodziny bloga !

Tak, dzisiaj mijają dokładnie dwa lata odkąd założyłam tego właśnie bloga i muszę przyznać, że zleciało to bardzo szybko. Chciałabym Wam bardzo podziękować, za to, że jesteście, gdyby nie Wy- czytelnicy- porzuciłabym to już dawno. Mam nadzieję, że aktywność pomimo ostatnich spadów wzrośnie i zostaniemy razem jeszcze na długo :)

W związku z tą rocznicą zmieni się tu parę bardzo istotnych rzeczy. Przede wszystkim, zmieni się nazwa bloga. Przez pogodę nie miałam możliwości zrobienia jakichś ładnych plenerowych zdjęć na nagłówek więc na to przyjdzie jeszcze pora w najbliższej przyszłości. Szczegółów nie zdradzam :)
Postaram się także skupić bardziej na ekwipunku niż opisach modeli, które chciałabym aby stanowiły jedynie przerywniki.

Dzisiaj przygotowałam specjalną notkę w której pojawi się zarówno ogłowie taśmowe z pierwszego zdjęcia jak i opis zestawu westernowego schleich oraz nagrody z candy na      De Terra Somnia

Zestaw zawiera amazonkę, gumowe siodło i ogłowie oraz oczywiście główną atrakcję - jelenią (?) klaczkę. 

Siodło jest zrobione bardzo ładnie, bogate zdobienia niewątpliwie przykuwają oko. Kwieciste i geometryczne wzory zrobione są dokładnie, a specyficzny sposób barwienia dodaje realizmu. Czerwony pad również wygląda świetnie, odwzorowanie materiału i plecionych wzorów wyszło tutaj naprawdę bardzo dobrze. Ogłowie niestety pozostawia wiele do życzenia. Nie ma ono w żadnym stopniu westernowego charakteru i psuje ogólny efekt.

Przejdźmy teraz do amazonki, która szczerze mówiąc była głównym powodem dla którego kupiłam ten zestaw. Nie zawiodłam się ( mimo, że na zdjęciach firmowych wyglądała lepiej) . Ładna, łagodna twarz, idealnie pasujące ciemne warkocze, jasny kapelusz i idealnie dobrana czerwona koszula zdobiona białymi wzorkami. Dzięki nim postać wygląda bardziej realistycznie.
Pasek z srebrną klamrą i namalowanymi szlufkami a także "kowbojskie" spodnie ( nazwa wyleciała mi z głowy ) wyglądają super. Jej nogi nie są ułożone typowo " prosto", ale przyłożone są do boków konia tak, jakby amazonka spychała go zewnętrzną łydką ze ściany.








Sam koń bardzo mi się podoba, został przedstawiony w ładnym kłusie. Przeszkadza mi troszkę skąpy ogon, ale z tego co kojarzę, jest rasa która właśnie tym się charakteryzuje.

 Malowanie jest stosunkowo proste, i całkiem dobrze zrobione. Standardowo niedomalowana jest grzywa co widoczne jest na zdjęciach, ale jeżeli chodzi o produkty schleich zdążyłam się do tego przyzwyczaić.

Ja swój egzemplarz, delikatnie zmodyfikowałam, przerabiając go na moją ulubioną kucynkę z byłej stajni - Rawelkę. Myślę, że wyszło jej to na dobre i wygląda odrobinę lżej i weselej.

Przyszedł czas na ogłowie taśmowe w skali traditional powstałe zaledwie parę godzin temu. 

Regulacja jest tak naprawdę wszędzie, gdzie może być i gdzie być powinna w uzdach tego typu.

Teraz tylko czekać na wakacje i wypróbować je podczas rajdu :) 

Bonusowo pokażę Wam jeszcze maskę na muchy, która niebawem pojedzie do nowego domku.

I na koniec przychodzi czas na nagrodę z Candy u Malii, która jest u mnie już od połowy wakacji.

Piękna, gniada arabska klaczka i uroczy. delfinkowy breloczek prosto z Lizbońskiego zoo podbiły moje serce.

Klaczka jest pomalowana bardzo ładnie, wycieniowana i pomimo gniadej, popularnej i pozornie nieciekawej maści ma swój niezaprzeczalny urok i cieszę się, że wylądowała na mojej półce.

Tutaj z siwą siostrą. Muszę powiedzieć, że obie mi się podobają, a Wam, która wersja bardziej przypadła do gustu?

Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, komentarze i życzę wszystkim wytrwałości w blogowaniu ;)