środa, 30 lipca 2014

Nowe półki, kantar i ogłowie na breyer traditional.

Ku mojemu nieszczęściu miałam spore problemy z internetem i nie mogłam pisać postów, zaliczyłam za to wizytę w domu gdzie zastałam nowe półkiii ♥ Śliczne białe półeczki i szafeczki zajmujące całą ścianę, na zdjęciu poniżej fragment ze schleichami. Strasznie się cieszę, że tata zmajstrował do nich świetne podświetlenie, aż nie mogę się napatrzeć:}


Muszę Wam powiedzieć, że zgadywaliście dzielnie, biorąc pod uwagę również to ile na polskiej stronie breyera jest "pędzących" koni. Niektórzy z Was zgadli iż będzie to Sato. Nie jestem jego pierwszą właścicielką, ale o takim samym imieniu  :) Szczerze powiedziawszy kiedy zobaczyłam Sato po raz pierwszy, na zdjęciach, firmowych i z różnych sesji nie podobał mi się, stwierdziłam, że nie ma w nim nic nadzwyczajnego, pociągającego za serce. Teraz wiem jak bardzo się pomyliłam. Satuś jest jednym z najpiękniejszych figurek, ma cudowną maść i niesamowicie realistyczne oczy, które przebijają oczęta Lil'a. Mimo wszystko dzisiejszy post nie będzie przedstawiał tego modelu, w związku z krótką wizytą u moich figurek zrobiłam kilka zdjęć przedstawiających moje pierwsze ogłowie w skali traditional, zrobione na łebek Mistrala. Niestety brakuje w nim podgardla, ale po 5-ciu godzinach miałam już dość i zostawiłam tę część "na później" oczywiście minęło już parę( może 4-5) miesięcy i jeszcze się nie zebrałam. Ogólnie nie wyszło najgorzej, ale nie do końca tak jak chciałam, następnym razem będzie lepiej.

niedziela, 13 lipca 2014

Po dłuuugiej przerwie... i Candy na: http://deterrasomnia.blogspot.com/

Aż zaniemówiłam kiedy zobaczyłam datę opublikowania poprzedniej notki, przez 3 tygodnie NIC nie napisałam, co jak dotąd jest moją rekordową przerwą i mam nadzieję, że nie będę tego rekordu pobijała.

Przyczyną są głównie problemy z aparatem i wyjazd do babci na całe wakacje, który oddalił mnie od mojej kolekcji o około 350 km:(
 Mówiłam Wam już o problemach z ostrością tamtego obiektywu,ale odzyskałam już poprzedni więc tym razem nie w tym tkwi problem. Samej lustrzanki nie chciałam tacie zabierać ( myślę, że nawet bardzo ciężko byłoby ją od niego wyciągnąć), ale wiedziałam, że ciocia ma właściwie identyczną, więc nie miałam problemów z zostawieniem jej w domu.
Niestety nie potrafię ustawić jej tak jakbym chciała i fotki z bliska wychodzą "nie tak jak powinny".

Robiąc zdjęcia odkryłam jak bardzo wyczuliłam się na ostrość, widok leciusieńko rozmytej krawędzi doprowadza mnie do szału i całkowicie zniechęca:/
Tak więc raczej (podkreślam"raczej") w te wakacje ekwipunku nie zobaczycie, bo jeżeli chodzi o takie rękodzieło moje wymogi jakości zdjęć są baaardzo wysokie.

Po tej długiej przerwie pokażę Wam wreszcie obiecane zdjęcia haflingerki,ale najpierw chciałabym Was bardzo przeprosić za to, że nie komentuję Waszych notek, większość, o ile nie wszystkie czytam, ale rzadko zdarza mi się skomentować, szczególnie  głupio mi w stosunku do osób, stale komentujących moje notki i chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze, jest mi naprawdę miło, kiedy podobają się Wam moje zdjęcia, posty i ogółem cały blog:}

Nie przedłużając, oto 4 (w tym 3 prawie identyczne) zdjęcia Blanki :